Mam Talent; American Idol; X Factor; Szansa na sukces; Milionerzy; Rozmowy w Toku; Instagram; Facebook; Twitter; Blogger; Youtube i mnóstwo mnóstwo innych. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły. Nie ilością chciałem się zająć w dzisiejszym tekście, a jakością. I to nie tyle jakością samych programów, czy mediów, a uczestników.
Sposobów na ,,wypłynięcie" ponad ocean przeciętności, jest obecnie bardzo łatwe. Wręcz przerażająco łatwe. Podejrzewam, że w przyszłości będą kolejne, może nawet jeszcze więcej takich możliwości. I nie mam z tym najmniejszego problemu. Zbyt wiele razy słyszałem historie o tym jak cholernie utalentowana osoba, dzięki mediom, podpisała kontrakt z dużą firmą na robienie czegoś, co kocha i to nierzadko za całkiem spore pieniądze. A przecież o to chodzi. Przynajmniej ja od dzieciństwa słyszałem, że najlepsza praca to taka w której robisz to co lubisz. Teraz są takie możliwości, a odległości geograficzne powoli przestają mieć znaczenie.
Jednak z tych mediów nie korzystają tylko i wyłącznie ludzie utalentowani. Z tym też nie mam problemu. Od zawsze byli ludzie, którzy korzystali z sukcesu innych i powtarzali ,,kubek w kubek" dokładnie to co już kiedyś było. Co prawda w dobie internetu i ,,łowców dram" znajdowanie (które umożliwia unikanie) takich oszustów jest znacznie łatwiejsze. Ale oni tak naprawdę szkodliwi nie są. Wręcz powiedziałbym, że są na swój sposób pożyteczni, bo zapewniają jakiś temat do rozmowy.
Nie chodzi mi też o tak zwanych ,,raków", którzy nie dość, że zgapiają czyjąś twórczość, to najczęściej jeszcze źle. Albo tworzą coś własnego, co tak naprawdę nikomu do niczego nie służy. Ale z nimi jest dokładnie tak samo jak w akapicie powyżej. Nie ma problemu- jakoś sobie żyją.
Teoretycznie to samo można by powiedzieć o osobach upośledzonych. Niestety tylko teoretycznie, bo takie osoby też korzystają z wyżej wymienionych dobrodziejstw. I teraz żeby było jasne- nie mam problemu z tym, że tacy ludzie istnieją, czy chcą coś robić. Mam problem z ocenianiem takich ludzi.
Twierdzimy, że żyjemy w humanitarnym społeczeństwie i że myślimy o drugim człowieku. Ale z drugiej strony najprostszy przykład: w którejś tam edycji polskiego Mam Talent wygrał dzieciak, który śpiewał łzawe (chyba kościelne piosenki) i opowiadał historie swojego życia, jak to coś tam się stało z jego rodzicami, matką, czy cokolwiek. Kiedy okazało się, że w finale miał najwięcej głosów, internet dosłownie wybuchł, że Mam Talent zmienił się w Mam Smutne Życie- Dajcie Kasę.
Z kolei niedawno oglądałem różne kompilacje dziwnych występów w programach wyłapujących talenty. Okazało się, że większość ludzi na tych występach jest w jakiś sposób upośledzona psychicznie. I sytuacja jest taka: nie umieją śpiewać, ale są nieobliczalni, bo chorzy. Mogą zrobić coś sobie albo jurorom. Pamiętam moment gdy jeden uczestnik śpiewał o tym jak podoba mu się jurorka, więc włamał się do jej domu, rozebrał i chciał na siłę odbyć z nią stosunek. Albo przypadek, gdy pan Simon Cowell dostał otwarcie groźbę zamordowania go (co prawda po hiszpańsku, ale tu długa historia).
Tu chciałbym się zatrzymać. Otóż Simon jest człowiekiem impulsywnym, wrednym i trafiającym idealnie w punkt. Taki trochę miks Charliego Sheena i Kuby Wojewódzkiego z dodatkową porcją wredoty. Ale jest człowiekiem mądrym i potrafiącym docenić prawdziwy talent. Pewnie dlatego był w jury większości amerykańskich talent show.
Jednakże nie wiem, czy sposób w jaki podchodził do tych upośledzonych uczestników był adekwatny. Z drugiej strony sami przyszli. Ale z trzeciej wielu z nich było ofiarą żartów i manipulacji (,,bo wszyscy mówili, że świetnie śpiewam"). Ale z czwartej takie programy nie powinny dawać opcji takim ludziom. Ale z piątej to byłaby dyskryminacja i tak bez końca...
To bardzo skomplikowany problem i wątpię, czy w końcu ktoś w jakiś sposób to ureguluje. Nie wiem, czy powinny być takowe regulacje. Wydaje mi się, że jednak pora sobie uświadomić dwie rzeczy: nie jesteśmy równi tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi; nie chcę też żeby ktoś pomyślał, że jestem nietolerancyjny, stąd ta druga rzecz- wszyscy jesteśmy chorzy psychicznie.
Nieprawdopodobne? A jednak. Dasz jakiemukolwiek człowiekowi książkę o psychiatrii, a ta osoba momentalnie stwierdzi, że kryteria wielu chorób pasują akurat do niej. Wciąż nie wierzysz? Spróbuj sam. Ale to już temat na z goła inny tekst.
Sposobów na ,,wypłynięcie" ponad ocean przeciętności, jest obecnie bardzo łatwe. Wręcz przerażająco łatwe. Podejrzewam, że w przyszłości będą kolejne, może nawet jeszcze więcej takich możliwości. I nie mam z tym najmniejszego problemu. Zbyt wiele razy słyszałem historie o tym jak cholernie utalentowana osoba, dzięki mediom, podpisała kontrakt z dużą firmą na robienie czegoś, co kocha i to nierzadko za całkiem spore pieniądze. A przecież o to chodzi. Przynajmniej ja od dzieciństwa słyszałem, że najlepsza praca to taka w której robisz to co lubisz. Teraz są takie możliwości, a odległości geograficzne powoli przestają mieć znaczenie.
Jednak z tych mediów nie korzystają tylko i wyłącznie ludzie utalentowani. Z tym też nie mam problemu. Od zawsze byli ludzie, którzy korzystali z sukcesu innych i powtarzali ,,kubek w kubek" dokładnie to co już kiedyś było. Co prawda w dobie internetu i ,,łowców dram" znajdowanie (które umożliwia unikanie) takich oszustów jest znacznie łatwiejsze. Ale oni tak naprawdę szkodliwi nie są. Wręcz powiedziałbym, że są na swój sposób pożyteczni, bo zapewniają jakiś temat do rozmowy.
Nie chodzi mi też o tak zwanych ,,raków", którzy nie dość, że zgapiają czyjąś twórczość, to najczęściej jeszcze źle. Albo tworzą coś własnego, co tak naprawdę nikomu do niczego nie służy. Ale z nimi jest dokładnie tak samo jak w akapicie powyżej. Nie ma problemu- jakoś sobie żyją.
Teoretycznie to samo można by powiedzieć o osobach upośledzonych. Niestety tylko teoretycznie, bo takie osoby też korzystają z wyżej wymienionych dobrodziejstw. I teraz żeby było jasne- nie mam problemu z tym, że tacy ludzie istnieją, czy chcą coś robić. Mam problem z ocenianiem takich ludzi.
Twierdzimy, że żyjemy w humanitarnym społeczeństwie i że myślimy o drugim człowieku. Ale z drugiej strony najprostszy przykład: w którejś tam edycji polskiego Mam Talent wygrał dzieciak, który śpiewał łzawe (chyba kościelne piosenki) i opowiadał historie swojego życia, jak to coś tam się stało z jego rodzicami, matką, czy cokolwiek. Kiedy okazało się, że w finale miał najwięcej głosów, internet dosłownie wybuchł, że Mam Talent zmienił się w Mam Smutne Życie- Dajcie Kasę.
Z kolei niedawno oglądałem różne kompilacje dziwnych występów w programach wyłapujących talenty. Okazało się, że większość ludzi na tych występach jest w jakiś sposób upośledzona psychicznie. I sytuacja jest taka: nie umieją śpiewać, ale są nieobliczalni, bo chorzy. Mogą zrobić coś sobie albo jurorom. Pamiętam moment gdy jeden uczestnik śpiewał o tym jak podoba mu się jurorka, więc włamał się do jej domu, rozebrał i chciał na siłę odbyć z nią stosunek. Albo przypadek, gdy pan Simon Cowell dostał otwarcie groźbę zamordowania go (co prawda po hiszpańsku, ale tu długa historia).
Tu chciałbym się zatrzymać. Otóż Simon jest człowiekiem impulsywnym, wrednym i trafiającym idealnie w punkt. Taki trochę miks Charliego Sheena i Kuby Wojewódzkiego z dodatkową porcją wredoty. Ale jest człowiekiem mądrym i potrafiącym docenić prawdziwy talent. Pewnie dlatego był w jury większości amerykańskich talent show.
Jednakże nie wiem, czy sposób w jaki podchodził do tych upośledzonych uczestników był adekwatny. Z drugiej strony sami przyszli. Ale z trzeciej wielu z nich było ofiarą żartów i manipulacji (,,bo wszyscy mówili, że świetnie śpiewam"). Ale z czwartej takie programy nie powinny dawać opcji takim ludziom. Ale z piątej to byłaby dyskryminacja i tak bez końca...
To bardzo skomplikowany problem i wątpię, czy w końcu ktoś w jakiś sposób to ureguluje. Nie wiem, czy powinny być takowe regulacje. Wydaje mi się, że jednak pora sobie uświadomić dwie rzeczy: nie jesteśmy równi tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi; nie chcę też żeby ktoś pomyślał, że jestem nietolerancyjny, stąd ta druga rzecz- wszyscy jesteśmy chorzy psychicznie.
Nieprawdopodobne? A jednak. Dasz jakiemukolwiek człowiekowi książkę o psychiatrii, a ta osoba momentalnie stwierdzi, że kryteria wielu chorób pasują akurat do niej. Wciąż nie wierzysz? Spróbuj sam. Ale to już temat na z goła inny tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz