Pomyślicie ,,Co to za obraźliwy tytuł?", ale przecież wyobraźmy sobie taką sytuację-siedzimy sobie spokojnie w tramwaju. Rozglądamy się, a tu nagle jakieś złowrogie spojrzenie próbuje ukraść nam duszę. I co teraz? Próbujemy odwrócić wzrok, ale to nic nie daje. Po jakichś dziesięciu minutach udawania, że interesuje nas to co jest za oknem niepewnie odwracamy głowę tak, aby twarz była skierowana do wnętrza pojazdu. I co? Ona ciągle się gapi. Coś wolny ten przesysył duszy. Uff na szczęście to już nasz przystanek i możemy spokojnie wysiąść.
Każdemu to się zdażyło i nawet niech mi nikt nie próbuje zaprzeczać. Jeśli nie w tramwaju to w autobusie, biedronce, kościele, ba, nawet na ulicy. Skojarzyło mi się to z takimi łapaczami snów. Wieszamy sobie taki w pokoju i on łapie koszmary czy jakoś tak. Może to są takie oczyszczacze miasta? Wiecie, łapią nieczyste dusze złych ludzi... Aaa no to już wiem czemu tak często mi się to zdarza.
Można podejść do sprawy również trochę poważniej.
Zacznijmy analizować jak najlepszy badacz drobnych śladów- Sherlock Holmes. W sumie mam gotowe rozwiązanie. Ostatnio w sieci trafiłem na zdjęcie dziecka, które chciało, żeby opiekunka je umalowała. W makijażu to dziecko wyglądało jak 70 letnia wiedźma. Nie wiem jak to możliwe, ale makijaż tak działa. I rzeczywiście jak się takim odkurzaczom dusz przyjrzeć to najbardziej rzucają się w oczy ich brwi. Usmolone jakby węglem z pieca samego Pana Piekieł.
Kolejną widoczną rzeczą są usta. W zależności od gustu najczęściej obrzydliwie czerwone tudzież do obrzygu fioletowe. Jednak zawsze objechane czarnym paskiem dookoła jakby jeszcze trochę węgla zostało z brwi i trzeba było koniecznie go zużyć, bo bez rytualnego okręgu wokół ust zasysanie sumienia byłoby wysoce utrudnione.
Nie wspomnę o innych subtelnych detalach takich jak sztuczny pieprzyk na policzku (serio niektóre dostają tyle węgla?). Teraz czas skupić się na tym co pchnęło mnie do napisania tego tekstu. Wyraz twarzy.
Mógłbym się nad tym rozpływać godzinami jednakże teraz skupie się na samych głównych rzeczach. Zacznę od tego, że zmarszczki są spoko. Naprawdę. Widziałem już tyle pomarszczonych babć i dziadków, że wychodzę z założenia jakoby zmarszki były najmniejszym problemem. Problem jest gdy takim ludziom już naprawdę nie chce się żyć. Poważnie. Mam czasem takie wrażenie, że tacy ludzie specjalnie tak jeżdżą w środkach komunikacji już czekając na śmierć. Przy okazji zarażają takim nastrojem wszystkich naokoło. Zagryziona warga, brwi nie tyle skupione co po prostu wiszące już nisko nad oczami na obwisłej skórze, same oczy- puste, bez wyrazu, z czystą bezsilnością i zrezygnowaniem. Dopiero do tak postawonej sprawy można dorzucić zmarszczki jako wisienkę na torcie. Bruzdy na całej twarzy jakby stoczyli więcej walk niż sam Biały Wilk.
Teraz łącząc oba obrazy pokazane na początku i na końcu mamy obraz strasznego starego człowieka o którym mowa w tytule. Mam nadzieję, że wyczerpałem temat. Od teraz jeśli napotkacie wzrok takich ludzi po prostu złóżcie palce w krzyżyk, nawet nikt nie musi tego widzieć, po prostu zróbcie to i pomyślcie sobie ,,precz szatanie"; ,,życie jest piękne", albo jakąś inną klątwę i nie martwcie się. Nie ma czegoś takiego jak magia... Chociaż. Nie. Pożegnam was jak zwykł to robić Marco,,Pamiętajcie. Nie ma się czego bać. Chyba."
Do napisania.
Każdemu to się zdażyło i nawet niech mi nikt nie próbuje zaprzeczać. Jeśli nie w tramwaju to w autobusie, biedronce, kościele, ba, nawet na ulicy. Skojarzyło mi się to z takimi łapaczami snów. Wieszamy sobie taki w pokoju i on łapie koszmary czy jakoś tak. Może to są takie oczyszczacze miasta? Wiecie, łapią nieczyste dusze złych ludzi... Aaa no to już wiem czemu tak często mi się to zdarza.
Można podejść do sprawy również trochę poważniej.
Zacznijmy analizować jak najlepszy badacz drobnych śladów- Sherlock Holmes. W sumie mam gotowe rozwiązanie. Ostatnio w sieci trafiłem na zdjęcie dziecka, które chciało, żeby opiekunka je umalowała. W makijażu to dziecko wyglądało jak 70 letnia wiedźma. Nie wiem jak to możliwe, ale makijaż tak działa. I rzeczywiście jak się takim odkurzaczom dusz przyjrzeć to najbardziej rzucają się w oczy ich brwi. Usmolone jakby węglem z pieca samego Pana Piekieł.
Kolejną widoczną rzeczą są usta. W zależności od gustu najczęściej obrzydliwie czerwone tudzież do obrzygu fioletowe. Jednak zawsze objechane czarnym paskiem dookoła jakby jeszcze trochę węgla zostało z brwi i trzeba było koniecznie go zużyć, bo bez rytualnego okręgu wokół ust zasysanie sumienia byłoby wysoce utrudnione.
Nie wspomnę o innych subtelnych detalach takich jak sztuczny pieprzyk na policzku (serio niektóre dostają tyle węgla?). Teraz czas skupić się na tym co pchnęło mnie do napisania tego tekstu. Wyraz twarzy.
Mógłbym się nad tym rozpływać godzinami jednakże teraz skupie się na samych głównych rzeczach. Zacznę od tego, że zmarszczki są spoko. Naprawdę. Widziałem już tyle pomarszczonych babć i dziadków, że wychodzę z założenia jakoby zmarszki były najmniejszym problemem. Problem jest gdy takim ludziom już naprawdę nie chce się żyć. Poważnie. Mam czasem takie wrażenie, że tacy ludzie specjalnie tak jeżdżą w środkach komunikacji już czekając na śmierć. Przy okazji zarażają takim nastrojem wszystkich naokoło. Zagryziona warga, brwi nie tyle skupione co po prostu wiszące już nisko nad oczami na obwisłej skórze, same oczy- puste, bez wyrazu, z czystą bezsilnością i zrezygnowaniem. Dopiero do tak postawonej sprawy można dorzucić zmarszczki jako wisienkę na torcie. Bruzdy na całej twarzy jakby stoczyli więcej walk niż sam Biały Wilk.
Teraz łącząc oba obrazy pokazane na początku i na końcu mamy obraz strasznego starego człowieka o którym mowa w tytule. Mam nadzieję, że wyczerpałem temat. Od teraz jeśli napotkacie wzrok takich ludzi po prostu złóżcie palce w krzyżyk, nawet nikt nie musi tego widzieć, po prostu zróbcie to i pomyślcie sobie ,,precz szatanie"; ,,życie jest piękne", albo jakąś inną klątwę i nie martwcie się. Nie ma czegoś takiego jak magia... Chociaż. Nie. Pożegnam was jak zwykł to robić Marco,,Pamiętajcie. Nie ma się czego bać. Chyba."
Do napisania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz