niedziela, 9 października 2016

Prawdziwych hipsterów już nie ma

  Wracamy zmęczeni z pracy, szkoły, imprezy, kościoła czy czekogolwiek tam innego. Idziemy sobie przy dworcu gdzie widok pana zarośnietego, ubranego w jakiś dywan po pradziadku, stare spodnie, brudne i podarte buty. Aż przykro się robi na sam widok. Rzucamy mu jakąś luźną złotóweczkę, a on wstaje, patrzy na nas z wyższością i wyjmuje Iphona na którym zaraz napisze do kogoś o naszej pomyłce.


  Co się stało, pytam się, z hipsterami, o których niegdyś tak głośno było? Dlaczego ten kult badziewia zniknął tak szybko jak się pojawił?

  Bardzo możliwe, że to dlatego, iż hipsterzy zapoczątkowali tyle nowych stylów, że oryginalny już odszedł w zapomnienie. Przecież drwale, współcześni miastowi samuraje, czytelnicy na pokaz, okularnicy bez żadnej wady wzroku to nic innego jak pozostałość po erze ,,tych, którzy chcieli być inni".

  Teraz przywykliśmy do tych wszystkich styli tak bardzo, że nawet nie zwracamy na nie uwagi. Nie patrzymy również na to, że ich pierwowzór zaginął. Nie dogonił świata w wyścigu po bezcenny ,,fejm".


  A może przyczyną było przeludnienie hipsterów na metr kwadratowy? Każdy chciał być inny, a tak naprawdę był taki sam. Wąż zjadł własny ogon. Jakby to napisała Szymborska ,,to wielka poezja". Współczesny Uroboros. A mówi się, że nie ma piękna w codzienności.


  Jednak przecież nie chodzi o to, że umarł sam styl. Moda często gęsto się nie przyjmuje. Ale przecież samo określenie ,,hipster" stało się jakieś takie... passé. Dlaczego? Nie można przecież powiedzieć, że był to taki sobie jednodniowy trend. 

  Może to był tylko symbol. Symbol idei, która sama w sobie stała i niezmienna wybiera sobie dość kapryśnie proroków. Może hipsterzy mieli być tylko prekursorami idei inności w Polsce. Kraju, w którym przecież jeszcze 26 lat temu wszyscy chodzili w tym samym po dostawie do sklepu dajmy na to t-shirtów. Formą przejściową ewolucji mody w postkomunistycznej dziurze, gdzie ludzie musieli znaleźć piękno w łachmanach ze śmietnika, żeby móc w końcu docenić piękno inności stylu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz