czwartek, 25 lutego 2016

Przystanek

,,Koszmary przełożone na papier"

Napisał: Storytellerdoge


  Deszcz uderzał w parasole przechodniów, niczym młot kowalski w rozgrzany metal na kowadle, kiedy doszedłem na przystanek autobusowy. Od razu rzuciła mi się w oczy dziewczyna stojąca lekko z boku, trzymająca parasol w lewej, a telefon w prawej ręce. Patrzyłem na nią, by po chwili podejść bliżej. Jest smutna, jak pies którego pan wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił, prawie płacze. Nie szkodzi to jej aparycji w żaden sposób. Ciągle pisze coś w telefonie do jakiegoś faceta, którego imię goni rządek serduszek. Za każdym razem jednak rezygnuje z wiadomości i co tylko napisze, kasuje. Patrzę jak walczy, niczym kocię, dla którego zabrakło miejsca przy karmiącej matce. W końcu się poddaje. Chowa telefon do kieszeni i pustym wzrokiem patrzy na ulicę. Dokładnie takim, jak wdowa na grób szczerze kochanego męża, z którym już nigdy nie porozmawia. Pochylam się do przodu i szepczę jej do ucha ,,Jesteś piękna. Zasługujesz na szczęście, jak każdy inny. Chciałbym wiedzieć kim jesteś, co lubisz i czym się zajmujesz." Ona patrzy w dół, na spodnie. Powoli wyciąga telefon z kieszeni, jak kat wyjmujący ostrze, nieśpiesznie by móc patrzeć na reakcję ofiary. Tym razem pisze zwykłe ,,Cześć". Patrzy na to przez chwilę. Waha się, niczym dziecko, które na skraju załamania trzyma sobie nóż przy gardle. Jednak wysyła. 
  Niemal od razu dostaje wiadomość zwrotną: ,,Cześć. Jak się masz?". Rozległy uśmiech kwitnie na jej twarzy, jak kwiaty na wiosnę. Kontynuują pisanie do momentu przyjazdu autobusu. Jej ramię przelatuje przez moje dłonie bezradnie próbujące ją zatrzymać. Wiodę wzrokiem za odjeżdżającym pojazdem aż znika za zakrętem. Pragnienie życia zabija mnie ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz