niedziela, 20 marca 2016

Mały manifest dziennikarski

  Liceum, poniedziałkowa lekcja etyki, godzina 7:40. Przychodzę, lekko spóźniony, a oczom moim ukazuje się zatrzymany film, wyświetlany z rzutnika. Ma on tytuł Krótki film o prawdzie i fałszu. Co prawda krótki to on nie jest (100 min), za to druga część tytułu już pasuje.
  Dostajemy pracę domową- pierwszą z etyki: wybrać temat i napisać o nim felieton, wybrać temat i napisać do niego niejako trailer, czy zrobić zapowiedź tudzież recenzje całości. Oczywistym chyba jest, co wybrałem.

  Kilka dni później obejrzałem ten film (zostawię do niego link na dole) i naszło mnie tyle refleksji na tematy światopoglądowe, że aż strach. Światopogląd to tylko jeden z problemów ujętych w tym materiale. Jest on bardzo ciekawie pokazany, mianowicie, że światopogląd tylko ogranicza nasze spojrzenie na świat, co jest nawet zobrazowane w dość dobitny sposób. Widać świat okrojony do małej powierzchni słowa ,,światopogląd", a nie widzimy nic poza tym słowem. Tylko co to ma wspólnego z tematem? Już śpieszę z odpowiedzią.

  Takowym jest opiniotwórczość mediów. W Krótkim filmie... wywołany został temat dobrego i złego dziennikarstwa.
- Dobrego, w którym nagłówek nic nie sugeruje, a streszcza w dwóch- trzech słowach czego można się spodziewać w bezstronnym tekście.
- Złego, w którym, już w tytule, mamy jad, żółć, nienawiść i tym podobne. Jak pewnie nie trudno się domyślić, pod takim nagłówkiem raczej niewinnego i bezosobowego tekstu nie możemy się spodziewać.

  A przecież na tym dobrym przykładzie polega dziennikarstwo, prawda? Pomijając teksty stricte opiniotwórcze (felietony, eseje, rozprawki, komentarze itp.) podawanie informacji powinno odbywać się na neutralnym gruncie. Bez szyderstwa, sączenia jadu, plucia sobie w twarz, a nawet naginania, czy wręcz, fałszowania prawdy byleby móc komuś dopierdzielić. Za co? Bo go nie lubimy. Bo to on, a nie my. Tylko, czy nie wydaje się to być kompletną błazenadą? Ależ skądże. Dla przeciętnego zjadacza chleba wszystko jest na swoim miejscu. Jak przecież w naszym pięknym kraju pozbyć się uprzedzeń? Jak cały świat miałby oddać poglądy za które regularnie przelewana jest krew liczona w hektolitrach dziennie? A jednak trzeba.

  A przynajmniej warto się starać. Czy jednak nie ma ratunku? Czy wszystkie media są złe, beznadziejne i uznają nas za idiotów? No właśnie, na szczęście, nie. Jednak, niestety nawet duże serwisy informacyjne, zarówno te internetowe, telewizyjne czy papierowe mają tendencje do naginania prawdy, aby tylko zrobić sensację, aby mieć więcej wyświetleń, aby temat lepiej się sprzedawał.

  Jest jednak iskierka nadziei- ludzki umysł. Wiem, że w kraju, gdzie przeciętny obywatel czyta 3 książki rocznie i ma ich 15 w domu, gdzie system edukacji również nagina prawdę (patrz: nowe e-podręczniki) i gdzie od lat z ekranów telewizorów, czy kart gazet od zawsze atakowała nienawiść, nie można wymagać wiele. Dlatego też posunę się do pobudzenia pewnych instynktów w tym zakończeniu.

  Omijajcie szerokim łukiem serwisy ideologiczne, bo na neutralne i wartościowe informacje nie ma co tam liczyć. Omijajcie artykuły w tytułach których jest szydera czy obrażanie. Wiecie dlaczego? Bo wszystko to uważa was za debili, którzy nie mają własnego myślenia i nie potrafią samodzielnie ocenić sytuacji. Jeśli czytacie artykuł o jakimś odkryciu naukowym, proteście, wypowiedzi polityka, który od razu mówi co macie o tym myśleć to wiedzcie, że taka informacja pluje wam w twarz: głupiec głupiec głupiec. Pisałem to zdanie w swoim pierwszym tekście, a tu również idealnie pasuje- korzystajcie z mądrości, którą tak bardzo się szczycicie.



(krótki film o prawdzie i fałszu, a w nim m.in. sposoby unikania takich śmiejących się z nas informacji i znajdowania wartościowych znajdziecie tutaj)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz