środa, 23 grudnia 2015

Różowe okulary (czyli jak dostrzegać codzienność)

Może nawet nie tyle tytułowe ,,różowe" co powiększające bo, aby dostrzec codzienność czasem musimy się przypatrzeć, żeby znaleźć coś nowego w znanej rutynie. Dobrym przykładem niech będzie tu pewna koleżanka dzięki której ten tekst powstaje. Stwierdziła ona że nawet niezauważyła deszczu bo ,,ostatnio nie zraca uwagi na takie rzeczy". Takie czyli jakie? Zwyczajne? Proste? Codzienne? Dlaczego ona ich nie zauważa? Dlaczego my ich niezauważamy? Tyle pytań. Aż w głowie się kręci. Chwila oddechu.

 Zacznijmy od zera. Od początku. Wszyscy byliśmy dziećmi. Wszyscy odkrywaliśmy świat. A teraz? Mamy chyba wrażenie wszechwiedzy. Jednak dlaczego w takim razie tak zachwycamy się dziećmi zahwycającymi się wszystkim?

Moim zdaniem bo nam samym tego brakuje. Brak nam możliwości poznawania świata tak naiwnie i po raz pierwszy jak dziecko. Ale czy aby na pewno? Czy to nie my sami odgradzamy sę od bodżców zewnętrznych? Ignorujemy je bo nie wpływają w jakiś spektakularny sposób na nasze życie, bo nie ma czasu, bo mamy inne sprawy. A jednak właśnie dostrzeganie codzienności powinno nam towarzyszyć, bo będąc tak mądrymi za jakich się uważamy, najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić to zamknąć się w swoim małym świecie sztucznie wielkich problemów.

Prawdziwą sztuką jest uświadomienie sobie, że pomimo własnych mniej lub bardziej poważnych spraw Ziemia kręci się dalej.
Ciągle zmieniają się pory roku czy pogoda.

 Pomimo całego pędu w jakim żyjemy coraz częściej przebijają się akcje typu ,,30 minut dziennie dla sportu", ,,Jedna książka tygodniowo" i tym podobne. Pokazują one, że jednak możemy wyodrębnić kawałek czasu dla zdrowia czy dobrej rozrywki. Dlaczego więc nie poświęcić chwili na kontemplacje otoczenia? Ja proponuję akcje ,,patrz pod nogi", w której każdy mógłby oddać kilka minut kilka razy dziennie patrząc jak drzewa uginają się pod naporem wiatru, jak krople deszczu rozbijają się w kałuży, albo jak ślimak powoli pełznie ku celu znanemu tylko jemu.

Ale jest w tym jeden haczyk. Patrząc na takie rzeczy musielibyśmy korzystać z mądrości, którą tak się szczycimy i ubierać zwykłe zjawiska w królewskie szaty. Krótko mówiąc bawimy się w poetów którzy zimowe błoto zamienią w śnieg koloru ziemskiego, który spada biały, nieskalany, a dotykając ziemi zmienia kolor i zostaje brudny niczym otoczenie.

 Pozostaje mi tylko życzyć dobrej zabawy i oczu równie bystrych co głowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz