sobota, 19 grudnia 2015

Friendzone- recenzja



  Wielu z was może spytać czym w ogóle jest ten cały friendzone. Otóż śpieszę z odpowiedzią. Poza tym co jest napisane na obrazku powyżej w dość chumorystyczny sposób, friendzone to łaśnie to co dzieli nas między koleżanką, a dziewczyną. Pewnie teraz niektórym się rozjaśniło w głowie. Niestety nie ma naszego rodzimego odpowiednika, a jeśli jest to pewnie beznadziejny. Pozwólcie więc że będę się posługiwał angielskim odpowiednikiem.

  Friendzone nie ma określonego wykonawcy, aktorów, reżyserów. Jest dziełem każdej dziewczyny, która nie daje się do siebie zbliżyć. Co można powiedzieć o takich dziewczynach? Szmaty? Cnotki? Nie, przecież właśnie to my chłopacy staramy się o takie dziewczyny, więc obrażanie ich po fakcie nie ma sensu. Dlaczego więc obrażamy spytają dziewczyny. Z bezsilności, ale to jest w tym momencie mało ważne.
  Przykład friendzonu? Gdy dziewczyna zabiera cię kupować bieliznę, której wy i tak nie zobaczycie, gdy dajecie dziewczynie parasol tylko po to żeby ona zaraz ochraniała innego przed deszczem... Można by takich kuriozów wymieniać w nieskończoność.
  Powstanie? Ciężko to właściwie określić. Podejrzewam, że sama nazwa jak i późniejszy nalot memów i rozprzestrzenienie zaczęło się na 4chanie. Jak zresztą prawie wszystkie mody, memy, zwroty i tak dalej, dla internetu.
  Ciężko w takim racie oceniać ze względu na uczestników/ wykonawców, więc może przejdźmy do oceny ogólnej. Dwa słowa: nie polecam. Tylko co robić gdy już nas dopadnie? Kolejne dwa słowa: nie wiem. Nie ma lekarstwa, nie ma wyjścia. Jedynym co trzyma nas na nogach to wola. Ja nieskromnie mogę powiedziec, że mam ogromną siłę woli (co da sę zauważyć choćby po tym blogu) no i pomocny może być fakt, że... już się przyzwyczaiłem? Cz da się do czegoś takiego przyzwyczaić? Prawdopodobnie. Ostatnimi czasy po odmowie nie czuję już gniewu czy smutku, a raczej spokój. Może to dzięki pewności, że nie muszę się starać. Polecam właśnie wszystkim obracanie sprawy w ten sposób na swoją korzyść.
  Dzisiejszy tekst był dosyć poważny, ale czasem trzeba. Z racji ogólnego patosu możemy jeszcze oddać minutę ciszy dla braci poległych we friendzonie.
Do poniedziałku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz