czwartek, 4 lutego 2016

Jak długo?

,,Koszmary przełożone na papier"

Napisał: Storytellerdoge
Tłumaczył: Subiektywnie Obiektywny


  Parę lat temu jednym z moich nawyków było myślenie o tym jak długo zajęłoby ludziom zauważenie mojego ciała gdybym nagle umarł. Nie brałem tego zbyt poważnie, ot taka zabawa na zabicie czasu. Kiedy pomyślałem o tym po raz pierwszy przeraziłem sie, ale zauważyłem, że jest to dość ciekawe zajęcie i szybko usprawiedliwiłem to jako jedną z dziwnych rzeczy jakie ludzie robią w swoich głowach. 

  Siedząc w pobliskiej knajpie doszedłem do wniosku, że gdyby to stało się teraz to potrzeba by było piętnastu minut. Nawet pomijając fakt, że mogliby uznać, iż leżę po prostu pijany w sztok. 
  Mój szef, tudzież koledzy z pracy potrzebowaliby jakichś dwóch godzin na znalezienie mnie w moim boksie w biurze. 
  Natomiast w domu policzyłem, że minęłyby jakieś cztery miesiące zanim kogoś by zaniepokoił smród zgnilizny.
  Pewnego dnia obudziłem się i poczułem, że coś jest nie tak. Moja lewa strona ciała była otępiała, jakby zdrętwiała. Miałem kłopoty z trzymaniem rzeczy w lewej ręce. Zjedzenie śniadania było nie lada wysiłkiem, a kiedy włączyłem telewizor, by obejrzeć wiadomości przed pójściem do pracy coś stało się z moim wzrokiem. Wszystko stało się zamazane. Zlało się na chwilę w jedną plamę. Poczułem, że coś jest naprawdę nie tak i trzeba zadzwonić do pracy, że nie przyjdę i do doktora, umówić się na wizytę. Niestety robiąc śniadanie położyłem telefon na blacie w kuchni, więc teraz trzeba wstać i do niego dojść. Jednak w połowie drogi okropnie rozbolała mnie głowa i wzrok znów się rozmazał. Nogi odmówiły współpracy i upadłem bezwładnie na podłogę. Próbowałem krzyczeć, ale nie mogłem z siebie dobyć nic ponad ponad żałosny jęk. Na ziemi, niezdolny do ruchu, miałem tylko jedną nadzieję. Nadzieję, że moje obliczenia na cztery miesiące, na znalezienie mojego ciała, były błędne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz