Obiektem dzisiejszej recenzji jest film z roku 2006 (w Polsce od 2007) pod tytułem Iluzjonista. Film ten, jak widać na plakacie, był nominowany do Oscara za najlepsze zdjęcia filmowe. No i rzeczywiście coś w tym jest. Za owe zdjęcia odpowiedzialny był niejaki Dick Pope, który idealnie stworzył atmosferę magii i tajemnicy poprzez perfekcyjnie dobrane ujęcia.
Czego nie widać- a tego, że film był również nominowany do nagrody Srebrnej Żaby na festiwalu Camerimage.
Standardowo czas przyjrzeć się obsadzie:
- Główną postać, iluzjonisty Eisenheima grał Edward Norton, a jego młodszą wersję odgrywał Aaron Johnson
- Druga ważna postać, Sophie, była grana przez Jessice Biel, a jej młodszy odpowiednik grała Eleanor Tomlinson
- Trzecią główną postać, inspektor Uhl, był grany przez Paula Giamattiego
- Ostatnią ważną postać, arcyksięcia Leopolda grał Rufus Sewell
Wszyscy aktorzy spisali się genialnie dodając produkcji jeszcze więcej tajemniczości i utrzymując należyty styl lat... Moim zdaniem jakoś 70, XVIII wieku.
Zapytacie o czym w ogóle jest ten film i czy warto go obejrzeć. Otóż już śpieszę z odpowiedzią. Film ten opowiada o magiku, który był geniuszem w swojej dziedzinie i miał sławę na cały świat. Podczas jednego z pokazów spotyka swoją dawną miłość, która niestety jest uwięziona w rękach arcyksięcia, który musi za nią wyjść, aby dostać w prezencie ślubnym bodajże Węgry. Postanawiają razem uciec. Ona od księcia, a on od dotychczasowego życia. Eisenheim wymyśla więc genialny plan... o którego szczegółach i zakończeniu dowiecie się już w trakcie oglądania.
Czy warto go obejrzeć? Pewnie. Świetna gra aktorska. Magia pokazana na wysokim poziomie bez stosowania typowych hollywoodzkich sztuczek. Historia wciągająca i zaskakująca na każdym kroku. Drobne polityczne niesnaski dawnych czasów oraz skorumpowanie policji przedstawione w najprymitywniejszy sposób z wyżej wymienionych rzeczy, ale jednak jest. To wszystko sprawia, że ten film jest taką perfekcyjną mmieszanką, której mogą spróbować wszyscy, a już koneserzy dobrego kina na 100%. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że to jedna z lepszych produkcji ostatniej dekady.
Do poniedziałku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz