środa, 27 stycznia 2016

(Niedo)Czas

  Możesz nosić mnie w kieszeni. Mogę ci wskazywać jak żyć. Pokazuje kiedy i przypominam co masz jeszcze do zrobienia. Daje za mało siebie na sen i za dużo na stanowczo zbyt nudne czynności życia codziennego. Jestem znakomitym pływakiem. Robię to raz szybko, raz wolno. Niektórzy mówią, że jestem pieniądzem, niektórzy, że zmorą współczesnego świata, a jeszcze inni łączą obie te rzeczy. Czym jestem?



  Czym właściwie jest czas? Można zbyć chwilowo to pytanie odsyłając do wstępu. Czas jest jednak przede wszystkim luksusem i mają go tylko nieliczni. Zajmijmy się więc może czymś bardziej powszechnym- tak zwanym niedoczasem. Podobno wszyscy w nim żyjemy, wielu z nas lubi wmawiać sobie, a przede wszystkim innym, że w nim żyje, aby choć trochę wybić się z nużącej rutyny i mieć czas dla siebie.

  Niestety mimo tego, że ,,niedoczas" może być tylko małym kłamstewkiem tudzież tymczasową fanaberią zdarza się on coraz częściej naprawdę. Co gorsza nie tylko dorosłym, ale też i dzieciom. Zauważcie, że nawet taki pierwszoklasista ma: szkołę, prace domowe, granie na telefonie, komputerze, czy coraz rzadziej- na dworzu. Dodajcie do tego jeszcze kupę czasu na Youtubie czy przed telewizorem. Ja się pytam- kiedy to dziecko ma się wynudzić? Kiedy ma myśleć? Można się przyczepić, że ,,Oj tam dzieci nic nie wiedzą o życiu to co mają myśleć", ale zastanówmy się. Skoro dzieci nie mają czasu na takie rzeczy to co dopiero dorośli. O! No proszę. Chyba znalazłem rozwiązanie wielu współczesnych problemów- po prostu mało kto myśli.

  No no... Skoro po ,,niedoczasowym wątku pobocznym powstała taka konkluzja to boję się co wyjdzie na koniec głównego tematu, który właśnie dumnym krokiem wchodzi na piedestał.

  Otóż czas nie ma albo (moim zdaniem) nie powinien mieć jednej definicji. Nie można zaszufladkować czegoś tak ulotnego, płynnego, a zarazem tak fundamentalnego dla życia. Choć niektórzy już z tym stwierdzeniem mieliby problem zarzucając, że czas to tylko łańcuchy, które dobrowolnie narzucamy na swoją wolność życiową. Prawda... ale też i nie do końca, jednak nad tym można by prowadzić filozoficzne dysputy do końca świata...

Ciąg dalszy za tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz