czwartek, 7 stycznia 2016

Szpony

  On również miał szpony. Przydawały mu się do budowania pułapek. W czynności tej był niekwestionowanym mistrzem. Jego umiejętności budziły podziw wśród znajomych, których miał tylu ile pomysłów na różne mechanizmy.
  Pewnego dnia uznał, że kolejny mechanizm jest sprawny i chciał pokazać go znajomym. Zawołał wszystkich i pobiegł na pole. Kiedy już wszystkie dzieci się zebrały
 - Spójrzcie co wymyśliłem - powiedział z dumą - Zaraz zobaczycie jak działa
 - Albo jak nie działa - rzucił ktoś z grupki gapiów. Kilku chłopców się zaśmiało, ale zamilkli gdy zobaczyli jak do pułapki wszedł mały piesek preriowy i zanim zorientował się w jakiej znalazł się sytuacji metalowe zęby już tkwiły w jego wątłym ciałku.
 - Łeeee - zawołały dziewczynki, które przyszły na pokaz - Ty go zabiłeś
 - No, bez tego nie byłoby zabawy - zawołał jakiś chłopiec - Czasem gdy nie działało to zniecierpliwiony John sprawdzał własną ręką co jest nie tak, a wtedy pułapka cap! Uwaliła go w rękę
 - Łeeee - zawołały jeszcz głośniej dziewczynki
 - Do bólu można się przyzwyczaić - mruknął John zajęty wyjmowaniem truchełka z sideł
 - Znalazł się artysta, poeta - dzieci się zaśmiały
 - John do domu! Obiad! - usłyszeli głos z pobliskiego domu
 - To cześć. Do jutra - zawołał John i pobiegł w stronę domku z którego dobiegł krzyk. Po drodzę zastanawiał się co będzie na obiad.
. . .

  Teraz sam musiał się troszczyć o to co będzie na obiad. Miał 21 lat. Był dorosły. Należał do Amerykańskich Sił Wojskowych. Na razie nic się nie działo, dostał więc przepustkę i wrócił do domu. Jednak przed odejściem podsłuchał bardzo dziwną rozmowę.
 - A więc jednak podnoszą? - spytał ktoś z niedowierzaniem
 - Tak - odpowedziało mu zmęczone sapnięcie
 - Sukinsyny
 - Taa... Słyszałeś o herbatce?
 - Herbatce? Nie. Co to ma być?
 - Pokażę ci. U siebie mam plany.
Nie miał pojęcia o co może chodzić. W koszarach nie było żadnego gościa o pseudonimie ,,Herbatka". W ogóle co to by było za idiotyczne przezwisko. Jednak samo to słowo ciągle odbijało się w jego głowie. Ciekawe co to mogło znaczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz