czwartek, 28 stycznia 2016

Rysunek






"Koszmary przełożone na papier"
Napisał: Storytellerdoge
Tłumaczył: Subiektywnie Obiektywny

  Kiedy byłem jeszcze w podstawówce miałem pewnego kolegę. Oboje lubiliśmy rysować, szczególnie potwory. Naszym największym marzeniem było narysować najstraszniejszy rysunek na świecie. Pewnego razu narysowałem dziewczynę o czarnych włosach, twarzy bladej jak sufit i oczach... wielkich, pustych, czarnych oczodołach, z których wąską strużką leciała krew.

 Wyglądała strasznie, okropnie. Właśnie tak jak chciałem. Rysunek od razu spodobał się też mojemu koledze, więc zdecydowaliśmy by pokazać go innym. Najpierw w wąskim gronie, pokazaliśmy go znajomemu z klasy, który po rzuceniu okiem zaczął płakać. Tak! To było to. Byliśmy dumni z naszego dzieła. Zdecydowaliśmy się straszyć innych klasowych pupilków tym obrazkiem.
  W noc po narysowaniu kobiety miałem okropny koszmar. Przerażająco prawdziwy, w którym dziewczyna z wychodzi z obrazka i siłą zmusza mnie do powrotu z nią.
  Następnego dnia mojego kolegi nie było w szkole. Czasem zdarzało się, że chorował. Był dość chuderlawy. Po skończonych lekcjach poszedłem do niego, by powiedzieć mu co go ominęło. Jednak nie było go w domu. Samochody policyjne przed wejściem zdradzały powagę sytuacji.
  O tym, że zaginął powiedział mi jego ojciec. Matka nie mogła, była zbyt załamana. Zniknął dziś w nocy. Kiedy matka poszła rano go obudzić, jego łóżko było puste. Chciałem jakoś pomóc, poszukać, ale odesłano mnie do domu. Wracając myślałem o nim i wyjąłem z kieszeni obrazek, który tak mu się podobał. Wtedy znieruchomiałem. Zobaczyłem, że dziewczyna jest w lekko zmienionej pozie, a za nią, w tle stał mój kolega. Pobiegłem od razu do sklepu, kupiłem zapalniczkę i podpaliłem rysunek. Patrząc jak pali się na zielonej trawie płakałem. Dręczyła mnie myśl o tym, że poświęciłem przyjaciela dla bezpieczeństwa innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz