Co mogę mieć na myśli pisząc ,,my”? Wszystkich. Bez wyjątku, bo piją przecież ludzie starzy, dorośli, młodzież, nastolatki oraz w niektórych przypadkach nawet dzieci. A dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że od początku uznawane jest, że alkohol jest ,,nie dla ciebie”. Każdy to słyszał prawda? Więc może cofnijmy się do czasów kiedy to do nas tak mówiono.
Rodzimy się, potem jest długi okres błogiej nieświadomości, aż w końcu jesteśmy na tyle duzi żeby sięgnąć głową ponad stół. A co na stole? Wódeczka. Dorośli spokojnie opijają nasze szóste urodzinki czy ich już trzydzieste któreś. Ogółem wesoło. I co my sobie myślimy? Że dobre. Patrząc po zachowaniach starszych widzimy, że coś jest na rzeczy i od razu jest myśl ,,ja też muszę”. I wtedy są dwie opcje: albo dostajesz ja najmniejszą kropelkę żeby poczuć smak i usłyszeć słynne ,,I co? Niedobre? A tatuś musi”, albo podnosi się wielki krzyk, że nie ma w ogóle szans i to dla dorosłych, i nie dostaniesz teraz, i masz się od tego trzymać z daleka. O ile pierwsza opcja jest najlepsza o tyle druga prowadzi do efektu odwróconej psychologii czyli po prostacku- zakazany owoc kusi mocniej. I tu jest rozwiązanie picia dzieci.
Pierwszy sposób powinien wytrzymać do gimnazjum gdzie prędzej czy później dziecko pozna ludzi, którzy pokażą inne alkohole, a nam któryś pewnie zasmakuje. I co teraz? Bo tu też są dwie opcje: albo taki gimnazjalista zacznie pić regularnie i nałogowo, albo dojdzie do wniosku, że to bez sensu i sporadycznie na jakichś imprezach będzie coś popijać. W sumie z doświadczenia wiem, że jakiej opcji by się nie podjęło to od tego momentu rodzice nie zmienią już praktycznie nic. Dziecko musi samo dojść do pewnych konkluzji, a mama czy tata mogą tylko pomóc, naprowadzić na dobrą drogę myślenia.
Liceum chyba pominę bo poza przekroczeniem ,,magicznej” osiemnastki raczej wiele się nie zmienia. Zacznę więc od razu od studiów. I tu bywa różnie. Na studiach już mamy wypracowane i mocne własne zdanie o piciu poparte własnymi doświadczeniami. No i nasze picie na nikogo nie wpływa. Bo każdy wie o co chodzi i ma swoje sprawy.
Za to kiedy stajemy się rodzicami… Tu zaczyna się ,,zabawa”. Bo w sumie niewiadomo czy dziecko uświadamiać czy może karmić bajkami jak najdłużej. W tym wypadku najlepiej bawią się dziadkowie czy wujkowie dający nam zawsze coś na boku (Wspominałem już coś o piciu dzieci?). To od nich idą najszczersze wyjaśnienia co i jak działa.
I w końcu czas na zmianę stron. Już nie o dzieciach tylko o dorosłych i ,,dorosłych” . Dlaczego piją? tu nie trzeba się tak zastanawiać jak u dzieci. Powody są trzy: bo mogą, bo mają pieniądze, bo lubią być w tzw. stanie wskazującym na spożycie, a wszystko to ma korzenie w tym co było napisane wyżej. To byli dorośli. Teraz czas na ,,dorosłych” czyli osoby po 18 roku życia. Dlaczego oni piją? Bo zaczęli zarabiać i mają w końcu własne pieniądze na alkohol, bo czują się niezmiernie dorośli a rodzice przecież od małego mówili dla kogo jest alkohol. Takie ,,zachłyśnięcie” się ukończeniem tego ,,magicznego” wieku często prowadzi do alkoholizmu czy innych patologii społecznych jak bezrobocie czy bezdomność, ale to już temat na inne rozmyślania.
Mam nadzieje, że kiedy następnym razem usiądziecie do stołu z czystą i waszym wnukiem, dzieckiem, młodszym kuzynostwem itd. będziecie mieli w głowie ten tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz