No proszę. Nawet nie spodziewałem się, że aż tak to się przyjmie. Widać warto czasem wejść na serwisy meteorologiczne... albo na mojego bloga w każdy poniedziałek, bo będzie tam wypis najważniejszych wydarzeń minionych jak i tych dopiero zapowiadanych. No to jedziemy.
Stacja pierwsza- prognoza. Ową można opisać trzema słowami: zimno, zimno, zimno. A przychodzi ono do nas z północy, gdyż ciepłe masy powietrza zostały zablokowane... bla bla bla. Ważne jest to, że w najbliższe dni możemy, a nawet powinniśmy się spodziewać dalszych ochłodzeń, kolejnych opadów śniegu i sań Mikołaja na niebie. No dobra to ostatnie dopiero za miesiąc. Aczkolwiek mały przedsmak, w postaci mikołajek już za 14 dni.
Stacja druga- zima na świecie. Tak panie i panowie nie jesteśmy jedyni jeśli chodzi o ostatnie gwałtowne opady śniegu. Przeciwnie, powiedziałbym, że jesteśmy najgorsi. Daleko rozglądać się nie trzeba- weźmy taką Danie. Śniegu średnio po kolana, interwencje strażackie liczy się w setkach, zasypane samochody, powalone linie energetyczne i zamknięte szkoły. A u nas? Nawet śnieżki porządnej nie dało się zrobić. Chociaż... Patrząc na takie Tatry i ich szalone 20 cm śniegu mógłbym trochę wycofać się z tej opinii. Tylko troszkę.
Stacja trzecia- czy ktoś pamięta Kasię? Pamiętamy chyba Kate, która rozstała się z el Nino i płacze nam tu w Europie (jak nie pamiętamy to zapraszam do poprzedniej pogody). Właśnie teraz widzimy typowy rozkwit faceta wolnego, który odszedł od kobiety i w końcu może rozłożyć skrzydła. Sam el Nino to regularne zjawisko występujące od zarania dziejów, aż chciało by się rzec ,,zaczęło się dawno dawno temu w odległej galaktyce", ale spójrzmy na to co dzieje się dziś. Ów huragan jest najsilniejszy od 66 lat. Zmienił temperaturę pacyfiku o 3 stopnie, a przewiduje się, że wpłynie na cały świat. Nieźle jak na małego chłopca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz